W życiu bywa tak, że niekoniecznie planujemy swoją przyszłość.
Gdyby ktoś 20 lat temu powiedział mi że będę nauczycielem a do tego jeszcze artystą- nie uwierzylabym. W szkole niekoniecznie lubiłam farby, a z rysunków też mistrzem nie byłam. Zmieniło się to w liceum, gdy tzw" talent" się ujawnił. Potem studia następnie praca w szkole przez 13 lat a obecnie jest instruktorem- nauczycielem w MłodzieżowyDomu Kultury w Krakowie i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Do tego jestem szczęśliwą aczkolwiek haotyczna żoną i mamą. Dla wielu obserwatorów z boku to cud ze godze wszystko i ogarniam....bo nic a nic uporządkowana nie jestem.
Jednak działam, z obowiązków się wywiązuje i tych domowych ( żona , mama, gospodyni domowa), jak i zawodowych oraz artystycznych.
Obecnie przygotowuję się do ważnej wystawy. Mimo opóźnienia mam wsparcie najbliższych. Mąż dopinguje a córki tworzą swoje prace by zmotywować mamę.
Moje córki to wspaniałe jakże różne od siebie temperamentne kobiety. Starsza Emilka ma lat 14, młodsza Martynka ma lat 11- obydwie są utalentowane plastycznie. Emilka kocha ołówek i kredki natomiast Martynka idzie na tzw "całość " i zawsze stworzy coś z niczego.
Dlatego zawsze wszystkim podopiecznym mówię że nigdy nie wiadomo tak na prawdę kim będą w przyszlosci.
Ja miałam zupełnie inne plany na przyszłość a wyszło jak wyszło i cóż....
lepiej być nie mogło.
Utwór dostępny na licencji Creative Commons. Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0
Miesięcznik Społeczno-Kulturalny MUTUUS:
Nr 19, sierpień 2018